#Wydarzenia

Czy zamknięcie porodówki w dąbrowskim szpitalu miało się odbyć bez wiedzy mieszkańców ?

Od kilku dni tematem gorącym w Dąbrowie Górniczej jest planowane zamknięcie oddziału ginekologiczno- położniczego w Zagłębiowskim Centrum Onkologii. Temat wypłynął za sprawą radnych opozycji i prawdopodobnie gdyby nie oni to nikt z mieszkańców Dąbrowy Górniczej by nie widział, że są takie plany. Jak się okazało do prezydenta Marcina Bazylaka wpłynął wniosek o likwidację oddziału od dyrekcji ZCO reprezentowanych przez dyrektor Marzenę Kulę i z-ca dyrektora ds leczniczych dr Tomasza Szczepanika.

W piątek (11 października) ukazał się w mediach społecznościowych film zrealizowany przez radnych PIS,którzy zdecydowanie protestują likwidacji oddziału ginekologiczno- położniczego w dąbrowskim szpitalu. Niektórzy z mieszkańców Dąbrowy Górniczej oglądając ten film, zadawali pytanie ” czy to żart ?” Niestety nie. To prawda. Do prezydenta Marcina Bazylaka wpłynął wniosek z dyrekcji Zagłębiowskiego Centrum Onkologicznego w Dąbrowie Górniczej reprezentowanej przez dyrektor Marzenę Kulę i z-ca dyrektora ds leczniczych dr Tomasza Szczepanika dotyczący likwidacji oddziału ginekologicznego-położniczego w dąbrowskim szpitalu. Prawdopodobnie wniosek miał zostać poddany pod głosowanie przy najbliższym posiedzeniu Rady Miejskiej i znając realia w dąbrowskim mieście przeszedł by jednogłośnie. Ale przy zrobionym „szumie” przez radnych opozycji wniosek na nie będzie rozpatrywany. Jak obiecuje prezydent Marcin Bazylak – ” Dyrekcja Zagłębiowskiego Centrum Onkologii stanęła przed niezwykle trudnym wyborem dotyczącym dalszego rozwoju lecznictwa onkologicznego w Dąbrowie Górniczej. Z jednej strony na szali jest rozwój ginekologii onkologicznej, z drugiej zaś funkcjonowanie porodówki. Do czasu rozwiania wszelkich wątpliwości wniosek dyrekcji ZCO w tej sprawie nie będzie rozpatrywany” – obiecuje Marcin Bazylak.

Z tego wynika, że zamknięcie dąbrowskiej porodówki zostało na razie zawieszone. Ale może się tak stać, że któregoś dnia mieszkańcy Dąbrowy Górniczej i okolicznych dzielnic staną przed faktem dokonanym. Gdy kobiety rodzące przyjadą do dąbrowskiego szpitala dowiedzą się, że porodówki już nie ma. I zostaje wtedy tylko prosić dąbrowskich policjantów o eskortę przy szybkim przejaździe do najbliższego szpitala, by móc urodzić zdrowe dziecko.

Jakie argumenty zawarte są w wniosku ? Chodzi przede wszystkim o dostępność do sali operacyjnej, w której obecnie są wykonywane cesarskie cięcia. – ” Wykonujemy blisko około 200 cięć cesarskich rocznie. W tym samym czasie moglibyśmy przeprowadzić ponad 1000 zabiegów onkologicznych. Dla przykładu, we wrześniu 2024 roku odbyły się 22 porody, z tego 10 odbyło się przez cesarskie cięcie. Przez cały ten miesiąc sala do porodów przez cesarskie cięcie musiała być utrzymywana w gotowości i nie mogły w niej odbywać się żadne inne zabiegi” – wyliczył dr Tomasz Szczepanik, z-ca dyrektora ds lecznictwa.

Czy są to słuszne argumenty ? Wydaje się, że pan doktor gra na emocjach ciężko chorych osób, którzy walczą o życie z osobami, które to życie dają. Wydaje się, że tak nie powinien postępować lekarz. Gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Podobno w dąbrowskim szpitalu ma powstać drugi blok operacyjny przy okazji prac przy budowie nowego SOR-u, ale wydaje się, że jest to melodia przyszłości.

W każdym bądź razie na chwilę obecną radni opozycji złożyli interpelację wyraźnie sprzeciwiającym się wnioskowi dyrekcji ZCO. A jaki będzie finał tej historii. Wydaje się jeden, że oddziału położniczo-ginekologicznego w dąbrowskim szpitalu nie będzie. Bo teraz w szpitalach liczy się przede wszystkim kasa i rentowność danej placówki.