Desperacki krok mieszkanki Sosnowca, oddała swoje dzieci do Domu Dziecka

Przyjechała do Domu Dziecka w Mysłowicach i oświadczyła, że chce oddać swoje dzieci. Na taki desperacki krok zdecydowała się mieszkanka Sosnowca.
Do zdarzenia doszło w miniony piątek (18 sierpnia). W godzinach popołudniowych w placówce przy ul. Żeromskiego pojawiła się kobieta z dwójką swoich dzieci w wieku 3 i 6 lat i oświadczyła, ze chce je tam zostawić.
Pracownik Domu Dziecka zawiadomił o tym fakcie policję, która przyjechała na miejsce. Powiadomiony został również sąd.
Ponieważ Dom Dziecka przy Żeromskiego w Mysłowicach nie przyjmuje dzieci poniżej 10 roku życia, rodzeństwo zostało umieszczone w Centrum Opiekuńczo-Wychowawczym „Nadzieja” w Mysłowicach. O dalszym losie chłopców zadecyduje sąd rodzinny w Sosnowcu.
Kobieta nie mogła, albo nie chciała dłużej zajmować się swoimi dziećmi. Nie nam oceniać jej postępowania, nie wiemy również w jakiej sytuacji życiowej się znalazła.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, ta sama kobieta w 2015 roku usiłowała popełnić samobójstwo. Weszła wówczas na słup energetyczny w pobliżu centrum handlowego M1w Czeladzi. Do jej ratowania zaangażowano jednostki straży pożarnej, ratowników wysokościowych, karetki pogotowia i policję. Akcja trwała wtedy osiem godzin. Kobieta odmawiała zejścia przekazując policyjnym negocjatorom, że w desperacji znalazła się z powodów osobistych. W końcu niedoszła samobójczyni została zniesiona na dól przez ratowników.
Chłopcy w Centrum Opiekuńczo- Wychowawczym „Nadzieja” w Mysłowicach są radosne, komunikatywne wszystkim się interesują. Wbrew obawom pracowników ośrodka dzieci nie wpadły w stan depresyjny czy apatyczny, nic nie wskazuje również by tęsknili za matką.