#Wydarzenia

Dziki opanowały Dąbrowę Górniczą !

Dziki opanowały kilka dzielnic Dąbrowy Górniczej. Można je było spotkać w Łośniu, Ząbkowicach, Gołonogu czy na Zielonej. Jednak najbardziej upodobały sobie Strzemieszyce. Tutaj zaglądają najczęściej. Jak relacjonuje Dziennik Zachodni, w ogóle nie boją się ludzi, biegają po głównych ulicach w biały dzień, a nocami rozkopują kubły ze śmieciami. Mieszkańcy Strzemieszyc żyją w ciągłym strachu. – ” Właściwie to nie plaga, a inwazja. – ” Co mamy robić”- mówią dziennikowi „Fakt” mieszkańcy tej dąbrowskiej dzielnicy, którzy mają żal do władz miasta, że jak na razie z tym problemem zostali sami.

Dziki biegają m.in po Grabocińskiej, Hotelowej. Oddziału AK Ordona, Białostockiego, Stacyjnej, Ofiar Katynia, Warszawskiej, Sportowej, Narutowicza, Chabrowej, Astrów. Wdarli się też na teren Domu Opieki dla osób starszych im. Sługi Bożej Józefy Hałacińskiej. Wystraszyły nie tylko pensjonariuszy, ale także osoby odwiedzające – relacjonuje Dziennik Zachodni.

Mieszkańcy Strzemieszyc biją na alarm. Problem się nasila, a dziki – „przychodzą grupami po 20-30 sztuk” i trudno je odstraszyć. U jednej z mieszkanek Strzemieszyc zwierzęta rozszarpały kury, u drugiej gęś.

„Granulat, który można otrzymać w magistracie, nie wystarcza, by w jakikolwiek sposób mógł pomóc. Usłyszałem, że straż miejska się tym nie zajmuje, Nadleśnictwo Siewierz także nie, a łowczy nie za bardzo chcą stosować odstrzał redukcyjny, twierdząc, że zbyt blisko są tutaj budynki mieszkalne” – mówi Dziennikowi Zachodniemu Mateusz Dudek. – ” Co więc mamy zrobić ? Dziki przychodzą do nas praktycznie codziennie. Nie czujemy się bezpiecznie, zwłaszcza, że teraz lochy prowadzą ze sobą warchlaki. Czy ktoś w końcu się tym zajmie się tym problemem” – dodaje. Jak informuje „Fakt” mężczyzna przygotowuje petycje do władz Dąbrowy Górniczej.

Mieszkańcy są coraz bardziej załamani, ale wciąż mają nadzieję, że dąbrowski magistrat pomoże rozwiązać ten problem. Po nieskutecznych interwencjach do Straży Miejskiej, która twierdzi, że tym problemem się nie zajmuje. Zwracają się o pomoc do radnych, chcą również napisać petycję do prezydenta Marcina Bazylaka. Władze Dąbrowy Górniczej planują spotkanie dopiero na początku września.

Jak tłumaczyła dąbrowska radna Tatiana Duraj-Fert podczas spotkania z mieszkańcami, że przepisy nie zezwalają na odstrzał dzików w terenie zabudowanym, a zwierzęta należy odłowić i wywieźć. Ale takie tłumaczenia mieszkańców nie przekonują.

„Nie działamy na terenach wśród zabudowań prywatnych i blokowisk. Prawo wyklucza strzelanie w odległości mniejszej niż 150 metrów od zabudowań, a tereny te są wyłączone z polowań”- mówi dla Dziennika Zachodniego łowczy z Koła Łowieckiego Dąbrowa i jednocześnie zastępca łowczego w rejonie zagłębiowskim Polskiego Związku Łowieckiego Arkadiusz Boczkowski. ” Jeżeli chodzi o tak zwane odstrzały redukcyjne, to są one możliwe, ale w ścisłym uzgodnieniu z miejskim centrum zarządzania kryzysowego. Zazwyczaj odbywa się to wtedy, kiedy faktycznie jakiś osobnik jest agresywny, wdziera się na teren szkoły czy przedszkola i nie da się go w inny sposób usunąć. Nie możemy natomiast strzelać do dzików pomiędzy zabudowaniami, bo to stwarza duże zagrożenie dla ludzi. Można odławiać dziki i wywozić je w inne miejsca, ale to jest kosztowne. Wymaga dużego zaangażowania wielu ludzi i sporo nakładów finansowych. A jeśli dziki zostaną wypuszczone zbyt blisko miejsca,gdzie wcześniej przebywały, to tak ponownie tam wrócą” – dodaje Arkadiusz Boczkowski.

Na razie ustalono, że kontenery w pobliżu bloków zostaną ogrodzone. Przesunięto również godziny opróżniania pojemników na śmieci. Miasto rozpoczęło współpracę z kołami łowieckimi. Zapadła decyzja o odstrzale dzików. Taką informację w mediach społecznościowych potwierdziła Tatiana Duraj -Fert:

” Szanowni Państwo ! W sprawie problemów z dzikami podjęłam kolejne działania. Jest prawna możliwość działania w terenie zabudowanym”.