Skrytykowała dąbrowskich radnych, ci odwiedzili ją w domu i zażądali przeprosin

Dwóch dąbrowskich radnych złożyło mieszkance Dąbrowy Górniczej dość niespodziewaną wizytę. Zażądali od kobiety przeprosin bo nie spodobały się im słowa krytyki pod ich adresem. Grozili jej także pozwem. Sprawę tą jako pierwsza nagłośniła Gazeta Wyborcza.
” Wracamy do czasów cenzury” – mówi Małgorzata Kuzior-Łosień jedna z mieszkanek Dąbrowy Górniczej po tym jak odwiedziło ją w domu dwóch radnych – opisuje Gazeta Wyborcza.
Wszystko zaczęło się od sesji Rady Miasta, która odbywała się zdalnie 8 listopada. W jej trakcie rozmawiano m.in. na temat wypłat dla opiekunek, które w mieście zajmują się osobami schorowanymi i potrzebującymi. Dąbrowski Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej podpisał umowę z warszawską firmą Home Express, która nie wypłaciła opiekunkom wynagrodzenia. Na efekt nie trzeba było długo czekać, część z nich nie przyszła do pracy. W związku z tym doszło doszło do sporego zamieszania. Wielu mieszkańców pozostało bez opieki.
Głos w tej sprawie podczas sesji zabrała radna Tatiana Duraj -Fert, która zauważyła, że dąbrowski MOPS przed podpisaniem umowy mógł zasięgnąć opinii na temat firmy w innych placówkach, które prawdopodobnie z tych samych powodów zakończyły z nimi współpracę. Odpowiedział jej radny Edward Bober, który jest pracownikiem MOPS-u. Mówiąc o zachowaniu radnej powiedział – ” pani powinna się poddać kontroli różnych specjalistów”.
Tatiana Duraj-Fert zamieściła filmik z obrad sesji rady w swoich mediach społecznościowych. Pod opublikowanym w internecie rozpętała się prawdziwa burza. Wszyscy zgodnie ocenili słowa radnego, jako niedopuszczalne i oburzające. Swój komentarz zamieściła pod filmikiem radnej p. Małgorzata Kuzior – Łosień – ” Niestety, radny Bober uczynił sobie etat z bycia radnym „przyklejony” do fotela radnego od 20 lat i dłużej uważa, że mu wszystko wolno i nic nie musi. Jako kierownik w MOPS bierze niemałe pieniądze za sprawne zapewnienie pomocy potrzebującym. W przypadku naszego miasta ta niby pomoc jest na rażąco niskim poziomie, więc pan Bober powinien się zastanowić i zrezygnować z jednej funkcji, bo najwyraźniej stanowisko dyrektora i radnego -celebryty w jego przypadku przerastają go i są trudne do pogodzenia. Inna kwestia, to wyłonienie firmy z Warszawy do opieki nad osobami potrzebującymi to chyba jakaś kpina. Czyżby na naszym terenie nie było żadnej firmy, która mogłaby podjąć się tego zadania? A skoro zostały wykazane nieprawidłowości, to czy dyrekcja MOPS nie powinna się przyjrzeć sprawie i zareagować w stosunku do winnych tylko obrażać osoby starające zmienić się tą patologię. Może by pan dyrektor i jego zastępcy oddali wspaniałomyślnie swoje pensje na rzecz pokrzywdzonych pań ? i Wtedy by się przekonali jak to jest pracować bez zapłaty” – cytowana przez Gazetę Wyborczą.
Pani Małgorzata odniosła się również do sesji online dąbrowskiej Rady Miejskiej – ” Ciekawe…Jak sesje to on-line, ale jak tylko dostają zaproszenia na jakąkolwiek imprezę gdzie w dodatku można wypić i zjeść coś dobrego – to stawiają się osobiście i bez żadnego szemrania. Przynajmniej tak robią radni Oźlański i Bober.
Jak sama przyznała nigdy nie spodziewała się wizyty radnych, która miejsce 11 listopada w Święto Niepodległości. Do drzwi p. Małgorzaty zapukali radni Bober i Oźlański. Pierwszy z nich zapowiedział, że jeśli nie przeprosi to sprawia trafi do sądu. Kobieta zastanawia się skąd wiedzieli gdzie mieszka. Mimo, że Łosień nie jest dużą dzielnicą Dąbrowy Górniczej, ale tam też mieszka radny Oźlański. – ” Być może, któryś z sąsiadów mu powiedział ” – wnioskuje p. Małgorzata.
Sami radni nabrali wody w usta i chcą odnieść się do tej sytuacji. Cała sprawę dla „GW” komentuje prezes Towarzystwa Przyjaciół Dąbrowy Górniczej, do której obaj należą Arkadiusz Rybak, który jednocześnie jest dyrektorem Muzeum Miejskiego Sztygarka. Podkreślił, że o całym zajściu nie słyszał, ale jeśli rzeczywiście miało miejsce ” to takie zachowanie nie powinno mieć miejsca. Aż trudno uwierzyć. Osoby, które decydują się startować w wyborach, dzierżyć mandat radnego, muszą się liczyć z krytyką. Dodał również, że internauci często przekraczają granice krytyki.