Souley Boum rzucił Śląsk na kolana. Śląsk Wrocław – MKS Dąbrowa Górnicza 78-93

Souley Boum rozgrywający MKS-u Dąbrowa Górnicza był królem parkietu we wrocławskiej hali Orbita. I to on poprowadził dąbrowian do niespodziewanej wygranej nad Śląskiem, przy okazji ustalając nowy rekord w Orlen Basket Lidze.
Rzut sędziowski padł łupem naszego środkowego Mattiasa Markussona, a pierwsze punkty w meczu zdobył Raymond Cowels. Wrocławianie rozpoczęli spotkanie dość nerwowo i nieskutecznie. Poważne trudności sprawiał im Markusson, który bardzo dobrze zabezpieczał strefę podkoszową. Dość powiedzieć, że dzięki naszej znakomitej defensywie podopieczni trenera Miodraga Rajkovića przez pierwsze sześć minut gry zdołali oddać zaledwie jeden celny rzut z gry. Nasi koszykarze nie mieli takich problemów w egzekucji swoich akcji ofensywnych. Szczególnie dotkliwe dla naszych rywali bez wątpienia były rzuty trzypunktowe oddawane po szybkiej tranzycji z obrony do ataku Ostatecznie dzięki znakomitej postawie naszych graczy I kwarta zakończyła się prowadzeniem MKS 25:16.
II kwarta rozpoczęła się od zdecydowanie mocniejszego pressingu ze strony wrocławian. Nasi gracze nie zamierzali jednak oddać inicjatywy rywalom i pomimo trudniejszych warunków stawianych przez gospodarzy potrafili znaleźć drogę do kosza. Po czterech minutach tej części gry i celnym rzucie z półdystansu w wykonaniu Mattiasa Markussona nasza przewaga osiągnęła rozmiary dwucyfrowe 34:24. W tym momencie gracze Śląska zebrali się jednak w sobie i odnotowali „run” punktowy 7:0. Ich gra stała się zdecydowanie bardziej zespołowa, a ponadto w obronie odnaleźli sposób, aby utrudnić oddawanie rzutów naszym zawodnikom. W tych trudnych warunkach odpowiedzialność za zdobywanie punktów wziął na siebie Souley Boum, który do przerwy zdołał zgromadzić 14 pkt. Do naszego lidera dołączyli również koledzy z drużyny i na przerwę schodziliśmy na prowadzeniu 49:37.
Na początku III kwarty doszło do groźnie wyglądającego zderzenia Adama Łapety i Marcela Ponitki, co zwiastowało dalszą intensywną rywalizacje pomiędzy obiema drużynami. Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń i już w kolejnej akcji nasz środkowy popisał się znakomitym blokiem. Wraz z upływającym czasem oraz utrzymującym się naszym prowadzeniem w szeregach Śląska zauważalna stała się rosnąca frustracja objawiająca się co raz bardziej agresywną grą po obu stronach parkietu (Już po 4 minutach Śląsk wypełnił limit fauli). Niestety nie licząc rzutów wolnych naszym zawodnikom co raz trudniej przychodziło zdobywanie punktów. Rywale z kolei prezentowali dużą mobilność w ofensywie, co otwierało im kolejne dogodne pozycje do rzutu. Na szczęście egzekucja rzutów wolnych nas nie zawodziła (w całym meczu trafiliśmy 20 z 22rzutów wolnych), co pozwoliło nam na utrzymanie prowadzenia, którego rozmiary ustalił rzutem za 3 pkt. równo z końcową syreną Prince Ali – 73:62.
Pomimo prowadzenia nasi gracze nie tracili ochoty do szybkiej tranzycji i rzutów z dystansu, które dąbrowianie oddawali na poziomie 39%. W tym fragmencie gry koszykarze Śląska pozostawali zdecydowanie w tyle i podczas całego spotkania zdołali trafić zaledwie 3 z 19 rzutów za 3 pkt. Wraz z upływającym czasem swój wynik punktowy śrubował nasz rozgrywający Souley Boum, który zdobywał je na wszelkie możliwe sposoby. Mając świadomość wyższości w dzisiejszym meczu rozpoczęliśmy rozgrywanie piłki w sposób bardziej swobodny i zespołowy, co w połączeniu ze sfrustrowanym i nieskutecznym przeciwnikom doprowadziło nas do dwudziestopunktowego prowadzenia 86:66. W „crunchtime” Souley Boum włączył „killer mode” i w sposób ekwilibrystyczny oddawał kolejne celne rzuty trzypunktowe. Zrezygnowany Śląsk zdołał jeszcze nieznacznie ograniczyć swoje straty w samej końcówce i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem MKS-u 93:78.
Śląsk Wrocław – MKS Dąbrowa Górnicza 78:93 (16:25; 21:24; 24:24; 17:20)
MKS Dąbrowa Górnicza: Souley Boum – 35 pkt., Raymond Cowels III – 15 pkt., Maciej Kucharek – 10 pkt., Mattias Markusson – 9 pkt., Prince Ali – 8 pkt., Marcin Piechowicz – 5 pkt., Aleksander Załucki – 5 pkt., David Höök – 4 pkt., Adam Łapeta – 2 pkt., Maksymilian Szefler – 0 pkt., Jakub Wojdała – 0 pkt.