Wypowiedzi trenerów po III rundzie Pucharu Polski

Sarmacja Będzin – Szczakowianka Jaworzno 1:2
Po pierwszej połowie Sarmaci prowadzili 1:0. Na początku II połowy Szczakowianka wyrównuje i w doliczonym czasie gry strzela drugą bramkę po błędzie zawodników Sarmacji. Na własne życzenie Sarmacja przegrywa ze Szczakowianką. A tak nie musiało być.
Trener Sarmacji Będzin Paweł Gasik po meczu powiedział :
- Przegrywamy 2:1. Szczakowianka była zespołem lepszym w tych całych 90 minutach. Udało nam się objąć prowadzenie nie pod koniec pierwszej połowy, w pewnym sensie ustawiło przebieg tego meczu w dalszej części. Nastawiliśmy się na kontry, a zespół Szczakowianki dominował. Na początku II połowy straciliśmy bramkę i zrobiło się 1:1. Chcieliśmy dociągnąć do końca tego meczu z tym remisem, bo wiedząc, że zespół dobrze strzela rzuty karne, chciałem by rzuty karne zdecydowały, który z zespołów przejdzie do następnej niestety nie udało się. Dochodzimy do 94 minuty, popełniamy fatalny błąd i tracimy bramkę na 2:1. Jesteśmy bardzo, źli po tym spotkaniu. Bo jeżeli Szczakowianka nam strzeliła bramkę na 1:1, to my strzeliliśmy sobie drugą bramkę. Gramy młodym zespołem, brak nam boiskowego cwaniactwa, sprytu. Niestety nasza pucharowa przygoda się kończy. Myślę, że ta boiskowa złość po meczu ze Szczakowianką wyjdzie na dobre i w sobotę w meczu z Ostoją wywalczymy trzy punkty.
Zagłębiak Tucznawa – Cyklon Rogoźnik 2:3, bramki dla gospodarzy strzelili Sawicki i Miska.
W Tucznawie działo się działo. Zagłębiak po meczu walki przegrywa z trzecim zespołem „okręgówki” , minimalnie jedną bramką. Gospodarze przegrywali już 0:3, gdy boisko musiał opuścić z powodu kontuzji zawodnik gości i Cyklon grał w dziesięciu, gospodarzom udało się strzelić dwie bramki. Na wyrównanie brakło już czasu, na przeszkodzie stanął również dobrze spisujący się bramkarz Cyklonu. Po meczu powiedzieli:
Marcin Dziurowicz trener Zagłębiak Tucznawa
- Szkoda, bo dziś Cyklon był do ogrania… Zdecydował o tym w dużej mierze pierwszy kwadrans, źle weszliśmy w mecz tracąc bramki po błędach indywidualnych, słabo też funkcjonowało przejście z obrony do ataku. W drugiej połowie uwidoczniły się błędy Cyklonu, które staraliśmy się wykorzystać. Zabrakło nam skuteczności w sytuacjach 100% lub znakomicie bronił bramkarz gości. Ogólnie było dużo piłki w piłce, kibice, którzy oglądali to widowisko musieli być nieco zdziwieni, że piłka na tym poziomie przez 80% czasu jest na podłożu, a nie w powietrzu i że można wychodzić z wysokiego pressingu czołowego zespołu ligi Ligi Okręgowej tworząc akcje na 1 lub 2 kontakty, a nie grając przysłowiową „lagę na napastnika”.
Ireneusz Adamski trener Cyklon Rogoźnik podsumował :
- Przyjechaliśmy do Tucznawy z jednym zadaniem..wygrać. Cel został osiągnięty w 100%. Jednakże ze względu na wczesną porę rozgrywania meczu pucharowego, nie mogłem skorzystać z pięciu zawodników i przyjechaliśmy i w okrojonym składzie. Przy pewnej grze i prowadzeniu 3:0 w 75 minucie ze względu na uraz musiał opuścić jeden z naszych zawodników, a że wcześniej zrobiłem już zmiany musieliśmy kontynuować grę w dziesięciu. Z tego powodu wdarł się pod koniec chaos i pozwoliliśmy przeciwnikowi na strzelenie dwóch bramek.
CKS Czeladź nie dał rady Unii Dąbrowa Górnicza przegrywając 0:4. Bramki dla dąbrowian zdobyli: Hat, Machalski, Turczyński, Szczurek.