#Sport

W Halloween hokeiści Zagłębia byli blisko od sprawienia psikusa katowiczanom. GKS Katowice – EC Będzin Zagłębie Sosnowiec 4:2

Podopieczni Piotra Sarnika byli blisko sprawienia katowiczanom psikusa w czwartkowy wieczór. Katowiczanie chcieli w meczu z sosnowiczanami podtrzymać serię zwycięstw i postawić kropkę na „i” w awansie do Turnieju Finałowego Pucharu Polski. Sensacja wisiała w powietrzu. GKS musiał dwukrotnie odrabiać straty, ostatecznie w końcówce meczu lepsi okazali się katowiczanie zjeżdżając z lodowiska w glorii zwycięzców. „Zabrakło nam dyscypliny” – powiedział po meczu młody hokeista Zagłębia Piotr Ciepielewski.

Kolejna „Święta wojna” idealnie rozpoczęła się dla hokeistów Zagłębia. Już w 3 minucie sosnowiczanie otwierają wynik w tym spotkaniu. Piotr Ciepielewski bardzo przytomnie zachował się w zamieszaniu pod bramką Johna Murraya i umieszcza krążek w bramce. Mimo, że zespół z Katowic rzucił się do odrabiania strat pierwsza tercja kończy się 0:1.

W drugiej odsłonie gospodarze z furią atakowali zespół gości, chcąc jak najszybciej wyrównać straty. Wyrównanie padło gdy sosnowiczanie grali w osłabieniu, a z bramki cieszył się Santeri Kaponen. Gdy wydawało się, że dalsze bramki dla katowiczan to kwestia czasu, hokeiści Zagłębia bezwzględnie wykorzystali błąd gospodarzy i ponownie obejmują prowadzenie za sprawą Damiana Tyczyńskiego.

Początek trzeciej tercji pokazał, że zdeterminowani zawodnicy z Katowic nie złożyli broni i do końca będą walczyli o odwrócenie losów spotkania. Jednak w bramce Zagłębia był Patrik Speśny, który robił co mógł by wciąż sosnowiczanie byli na prowadzeniu w tym spotkaniu. Jednak Katowice mieli w swoim składzie Kaponena, który po raz drugi znalazł sposób na pokonanie golkipera Zagłębia. Uderzył zza linii niebieskiej i po raz drugi doprowadza do wyrównania.

Gdy wydawało się, że sosnowiczanie dowiozą remis w tym meczu do końca, końcówka należała do gospodarzy. W 58:44 minucie meczu na prowadzenie Gieksę wyprowadza Patryk Wronka, który strzałem nie do obrony zmusza do kapitulacji Speśnego. Wynik meczu ustala Jean Dupuy strzelając do pustej bramki.

Tak scharakteryzował to spotkanie Piotr Ciepielewski, który strzelił pierwszą bramkę w tym meczu w rozmowie z portalem Hokej.Net

” Zabrakło trochę szczęścia. Mam na myśli te sytuacje, które sobie wypracowaliśmy, a które nie nie zdołaliśmy wykorzystać. No i przede wszystkim nieco dyscypliny z tymi karami. Sądzę, że były to dwa czynniki, które zdecydowały o wyniku w tym meczu”.

GKS Katowice – EC Będzin Zagłębie Sosnowiec 4:2 (0;1, 1:1, 3;0)

0:1 – Ciepielewski (03:06)

1:1 – Kaponen ( 34:42)

1:2 Tyczyński (39:28)

3:2 Wronka (58:44)

4:2 Dupuy (59:59).

Zdjęcie: GKS Katowice