Czy w Zagłębiu Sosnowiec powinno dojść do zmiany trenera ?
Po ostatnim meczu przegranym ze Świtem Szczecin 1:0 w sieci zawrzało. Większość osób domaga się zmiany trenera Zagłębia Sosnowiec Marka Saganowskiego. Tylko czy ta zmiana pomoże i zmieni grę Zagłębia.
Trenera bronią wyniki. Trener Saganowski z zespołem wywalczył 18 punktów. Wygrał 5 spotkań, wywalczył 3 remisy i 3 razy sosnowiczanie schodzili pokonani. Czy to jest zadowalający wynik ? Wydaje się, że nie. Porażki okazały się bardzo dotkliwe. Chyba wszyscy na długo zapamiętają porażkę z Olimpią Elbląg 4:1, jak się okazuje było to jedyne jak do tej pory zwycięstwo elblążan w lidze. Jeszcze bardziej boli ostatnia porażka z beniaminkiem II ligi Świtem Szczecin 1:0. Za ostatnią przegraną trener Saganowski obarczył sędziego Pezdęckiego. Za to że niesłusznie podyktował rzut karny. Jedenastkę której nie było, Kort zamienił go na gola. Zapomniał wspomnieć, że zespół Świtu wykonywał drugi rzut karny, którego Siuta wybronił. Jeszcze w dwóch sytuacjach bramkarz Zagłębia zapobiegł utracie gola. I tylko jemu może zespół zawdzięczać, że ze Szczecina sosnowiczanie nie wrócili z większym bagażem bramek. Widać, że kilkudniowy pobyt na zgrupowaniu kadry wpłynął na Siutę mobilizująco. Ale wróćmy do sobotniego meczu. Zagłębie stwarzało sobie sytuacje, lecz swój dzień miał Adrian Sandach młodzieżowiec w bramce Świtu, którego zawodnicy Zagłębia nie potrafili oszukać. I to co wydawało się nieprawdopodobne stało się prawdziwe. A sfrustrowany trener Zagłębia całą swoją piłkarską złość wyładował na arbitrze. Wydaje się, że długa podróż do Sosnowca minęła wszystkim w minorowych nastrojach no chyba, że się mylę. Cały czas słyszymy w wypowiedziach pomeczowych od trenera „Musimy pracować na treningach” . No co na nich robicie ?
Za nami już dwanaście spotkań sosnowiczan w II lidze i wydaje się, że zespół autorstwa dyrektora Kurdziela i trenera Saganowskiego nie wypalił. Na boisku widzimy indywidualności, a nie drużynę. Widać, że wśród zawodników nie ma t.zw. „chemii” i atmosfery w zespole , która czasami bywa lepsza od umiejętności. I brak zdecydowanego lidera zespołu, bo chyba nie wydaje się, że jest nim Andrzej Niewulis. Jeżeli w sztabie sosnowiczan nie wiedzą jak to wygląda nie pojadą sobie na mecz A – klasy i zobaczą jak niektóre zespoły potrafią „gryźć” trawę chociaż umiejętności czasami brakuje.
Wydaje się, że w Zagłębiu zawodnicy przychodzą do klubu jak do ” zakładu pracy” i wychodzą z niej. Traktują to jako następne miejsce pracy, po którym może być następne. I tak traktują mecze, bo trzeba go zagrać pod koniec tygodnia jak będzie tak będzie jakby im za bardzo nie zależało. A tu trzeba pokazać ambicję i serducho. Jeżeli ktoś się poczuł obrażony to przepraszam, ale tak to wygląda z zewnątrz. Tą sytuacje pokazują w szczególności mecze np. z Olimpią czy Świtem, gdzie zespoły bez przysłowiowych „sław” , które na mecz z Zagłębiem potrafiły się zmobilizować i ograły nasze „gwiazdy”. A tylko dlatego bo grała drużyna, która zostawia „serducho na boisku” – jak często powtarza trener Saganowski.
Kolejne mecze pokażą czy akcje sosnowiczan w lidze będą wzrastać czy spadać. Trudno powiedzieć czy trener Saganowski, który dopiero jest na początku pracy trenerskiej potrafi zespolić te indywidualności i stworzyć, żeby ta zostawiała serducho na boisku. Bo jak do tej pory nie widać tego by ktoś to robił. A cała operacja Kurdziel- Saganowski zakończy się fiaskiem.