#Sport

Ponownie atut własnego lodowiska nie pomógł. Nokaut Korenczuka. EC Będzin Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 2:4

Zagłębie we wtorkowy wieczór musiało pogodzić się z kolejną porażką, a tyszanie cieszyli się z piątego zwycięstwa z rzędu. Trzeba przyznać, że w przekroju całego meczu byli zespołem lepszym i dojrzalszym. Po koniec drugiej tercji Illia Korenczuk znokautował przy bandzie Łotysza Daniłę Larionova, który opuścił lód, zaś zawodnik Zagłębia otrzymał pięć minut kary.

W pierwszej tercji nie oglądaliśmy bramek. Była wyrównana i bramkarze bardzo pewnie zachowywali się w bramkach. Swoich szans na otwarcie wyniku w tym meczu próbowali jedni i drudzy, ale pierwsza odsłona tego meczu kończy się bezbramkowym remisem

Druga tercja wreszcie dała sporo emocji, a sygnał do ataku dali goście, którzy już na początku tej drugiej odsłony wychodzą na prowadzenie. Ciura precyzyjnym uderzeniem pokonuje Speśnego. W 30 minucie jest już 0:2, a wynik podwyższa Komorski. Odpowiedź Zagłębia jest błyskawiczna i Bernacki po wielu próbach sosnowiczan wreszcie pokonuje Fućika. Po koniec drugiej tercji doszło do bokserskiego pojedynku, w który Korenczuk powalił na ziemię Łotysza Larionova. Ukrainiec został odesłany na pięć minut kary, a Łotysz po tym nokaucie musiał opuścić lód. Ta sytuacja miała swoje dalsze konsekwencje. Tyszanie grając w przewadze tuż przed końcem drugiej tercji strzelają sosnowiczanom trzeciego gola. Komorski uderzył z pierwszego krążka w samo okno sosnowieckiej bramki. Speśny nie miał nic do powiedzenia. Jak się później okazało ta druga tercja była decydują dla losów tego spotkania.

Sosnowiczanie w trzeciej tercji próbowali zniwelować przewagę bramkową gości, ale na ich drodze stanął dobrze broniący w tym meczu Fućik. Sytuacje niewykorzystane się mszczą i tak się właśnie stało. Najpierw Paś oddał mocny strzał na bramkę Zagłębia, ale jego uderzenie wybronił Speśny. W 49 minucie już tak szczęśliwie nie było i musiał po raz czwarty wyciągać krążek z bramki. Za plecami golkipera z Sosnowca był Monto, który bez problemu dobija strzał Hejlanko. Krążek przetoczył się za plecami Speśnego i trafił na kij tego drugiego.

Widać było po zawodnikach Zagłębia, że ta czwarta bramka była jak gwóźdź do trumny. Odpowiedzieli tyko jedną bramką w 53 minucie Tyczyńskiego, który jak się później okazało ustalił wynik tego meczu.

EC Będzin Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 2:4 (0:0, 1:3, 1:1)

0:1 Ciura 22:36 ’

0:2 Komorski 30:49′

1:2 Bernacki 31:35′

1:3 Komorski 39:02 ’

1:4 Monto 49:49

2:4 Tyczyński 53:14