#Sport

Wygrana na poprawę nastrojów ze Skrą. Snopczyński show. Zagłębie Sosnowiec – Skra Częstochowa 4:1

Trochę późno trener Marek Saganowski zorientował się, że Snopczyński i Biliński nie mogą grać ze sobą. Gdy ten drugi został na ławce, Snopczyński dał pokaz skuteczności i dzięki niemu od 60 minuty sosnowiczanie grali w przewadze po czerwonej kartce dla Kucharczyka. Zagłębie wysoko wygrało ze Skrą bo inaczej wydaje się być nie mogło, a już w najbliższą w środę „egzamin” w zaległym meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. W sobotę oprócz Snopczyńskiego, który ustrzelił dublet, do bramki Skry trafiali Niewulis i Biliński.

Trener Marek Saganowski zdecydował się na eksperyment . Na ławce zdecydował się pozostawić Kamila Bilińskiego, na którego dotychczas stawiał, a od pierwszej minuty grę rozpoczęło dwóch młodych napastników Snopczyński i Agbor. Jak się okazało, ten pierwszy nie zawiódł trenera i strzelił dwie bramki, oraz sprowokował sytuację, po której częstochowianie grali w „dziesiątkę” to wyraźnie pokazało, że dwie indywidualności jakimi są Snopczyński i Biliński nie mogą grać ze sobą. A to było widać już na boisku wcześniej. Szkoda, że tak późno zauważył to trener Saganowski. Ale to nie jedyne zmiany w teamie Zagłębia do składu wrócił Janiszewski, którego w meczu ze Świtem niefortunnie zastąpił Chęciński.

Do czego już wszystkich Zagłębie przyzwyczaiło od pierwszych minut sosnowiczanie ruszyli do ataku. Wynik w tym spotkaniu mógł otworzyć Pawlusiński, ale Garstkiewicz zrobił co mógł i wybił tą piłkę nad poprzeczkę. W 8 minucie po raz pierwszy dał o sobie znać Snopczyński. Po jego uderzeniu piłka otarła się o poprzeczkę. Po pierwszym natarciu sosnowiczan o sobie dała znać Skra. Stangret próbował przelobować Siutę, ale ten jak stary wyjadacz nie daje się zaskoczyć.

I chwilę później przyszły minuty, które zdecydowały o losach tego spotkania. W 23 minucie po doskonałym podaniu Valencii Snopczyński otwiera wynik w tym spotkaniu. Przy biernej postawie obrońców Skry jego strzał z około 16 metrów ląduje w bramce Skry. Trzy minuty później już jest 2:0 dla Zagłębia. Niewulis przypomniał sobie, że oprócz dobrej gry głową potrafi również strzelać. Najpierw przyjął piłkę na klatkę piersiową, a następnie czystym uderzeniem z woleja po raz drugi dziurawi siatkę Skry.

Po rozpoczęciu drugiej połowy pobudzone Zagłębie dążyło do uzyskania kolejnych bramek. Od 60 minuty Zagłębie gra z przewagą jednego zawodnika. Snopczyńskiego, który wyszedł na czystą pozycję fauluje Kucharczyk i ogląda czerwony kartonik. Ale to nie jedyna strata przyjezdnych. W zderzeniu ze Snopczyńskim ucierpiał bramkarz Skry Garstkiewicz, który był jasnym punktem swojej drużyny. Zastępujący go Kramarz wpuszcza już pierwszy strzał gospodarzy. W 76 minucie Zalewski dośrodkował w pole karne, a Snopczyński z najbliższej odległości strzela dla gospodarzy trzeciego gola i … kończy grę w tym spotkaniu. Za niego wchodzi Biliński.

W 78 minucie gościom udaje się zdobyć kontaktowego gola. Owczarek zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta, Siuta się zawahał przy tej interwencji i zrobiło się 3:1. Po tej bramce częstochowianie zaczęli grać odważniej, ale Zagłębie kontrolowało sytuację na boisku. W doliczonym czasie gry Biliński ustala wynik meczu na 4:1 po podaniu Borunia.

Zagłębie Sosnowiec – Skra Częstochowa 4:1 (2:0)

1:0 Snopczyński 23′

2:0 Niewulis 26′

3:0 Snopczyński 76′

3:1 Owczarek 78′

4:1 Biliński 90+8′

Zagłębie : Siuta – Janiszewski, Niewulis, Suchockyj, Boruń, Pawlusiński (77′ Uchnast), Valencia, Mularczyk (86′ Paszczela), Zalewski (86′ Duda), Zawojski, Agbor, Snopczyński (77′ Biliński)

zdjęcie: zagłębie.eu

.