Dziewiąta porażka z rzędu i kolejne 3:0, ale próbowali. Najdłuższy pierwszy set. Indykpol AZS Olsztyn – Nowak-Mosty MKS Będzin 3:0
Zespół gospodarzy w tym starciu był faworytem, ale MKS-Będzin by dalej grać w Plus Lidze muszą w każdym spotkaniu gryźć parkiet bo każdy mecz to dla dla nich spotkanie o sześć punktów. Ambicji będzinianom w Olsztynie nie można było zarzucić, ale w każdym secie ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy tym zwycięstwem sprawili prezent urodzinowy swojemu trenerowi Marcinowi Mierzejewskiemu. Kibice z tego meczu najbardziej zapamiętają pierwszy set, który rozstrzygnął się po emocjonującej i długiej grze na przewagi.
Do Olsztyna zespół MKS-u Będzin udał się bez swojego kapitana Grzegorza Pająka, który został w Będzinie z powodu kontuzji. Jego miejsce w składzie zajął młody Mateusz Szpernalowski. Początek seta był wyrównany obie drużyny szły punkt za punkt. Dopiero Niocolas Szerszeń wyprowadził olsztynian na dwupunktowe prowadzenie (9:7). Ale będzinianie nie odpuszczali doprowadzając do remisu. (11:11). W drugiej połowie seta ponownie gospodarze wychodzą na prowadzenie. Przyjezdni jednak nie odpuścili i po dobrym bloku udaje im się wyjść na prowadzenie (18:20). Olsztynianie jak się okazało nie pozostawiali dłużni i doprowadzili do remisu, a o rozstrzygnięciu tej pierwszej partii miała zdecydować gra na przewagi. Najpierw dwie piłki setowe mieli będzinianie, ale ich nie wykorzystali, a później musieli się bronić przed atakami gospodarzy. Walka trwała długo, a partię tą skończył atak Jana Hadrawy (31:29).
Początek drugiej partii rozpoczął się od prowadzenia przyjezdnych (4:1). Ale gospodarze szybko opanowali sytuację i wyszli na prowadzenie, utrzymując je czterema, piątymi punktami. Trener Kolanek próbował coś zmienić w grze swojego zespołu wprowadzając na parkiet Todua i zmieniając Schulza, ale niewiele to pomogło. Olsztynianie spokojnie wygrali tą partię (25:17), a w oczy będzinian zaczęła zaglądać kolejna porażka 3:0.
I znów by wrócić do gry zespół MKS-u od początku tej trzeciej odsłony zaczął toczyć na parkiecie hali Uranii wyrównaną walkę z gospodarzami, a wynik oscylował wokół remisu. Sytuacja zmieniła się w końcówce seta, kiedy to olsztynianie uciekli gościom na czteropunktową przewagę (20:16). Będzinianie nie zawiesili jednak białej flagi i zaczęli niwelować straty. Udało im się zniwelować tą stratę do jednego punktu (23:22). Wtedy na wzięcie czasu zdecydował się trener olsztynian Mierzejewski. Po powrocie na parkiet gospodarze opanowali sytuację, a decydujący cios zadał Hadrava i gospodarze mogli się cieszyć ze zwycięstwa bez starty seta.
Będzinianie po tym spotkaniu są cały czas na pozycji 14, mając trzy punkty dla Stali Nysa, która zajmuje trzynaste miejsce. O punkt mniej ( 13 punktów) ma zespół Każany Lwów, tabelę zamyka GKS Katowice z 6 punktami.
Następne spotkanie o sześć punktów MKS Będzin zagra na własnej hali 11 stycznia, z dwunastym Cuprum Stilon Gorzów. Jeżeli podopiecznym Radosława Kolanka w tym spotkaniu nie zapunktują wydaje się, że czas żegnać się już Plus Ligą.
Indykpol AZS Olsztyn – Nowak Mosty Będzin 3:0 (31:29, 25:17, 25:23).
Zdjęcie: Nowak-Mosty MKS Będzin